Majowy długi weekend postanowiliśmy z Lidką spędzić aktywnie, czyli "w siodle" na rowerach. W pierwszym dniu (1 maja) naszym celem były Kaszuby, a dokładnie Jezioro Wdzydze i Wdzydzki Park Krajobrazowy. Wspomnę, że bywałem już tam kilkukrotnie na rowerach i poznałem tamtejsze ciekawe szlaki. Rozpoczęliśmy w miejscowości Wiele, skąd asfaltową drogą jechaliśmy do Borska. Początek był dosyć wietrzny i chłodny, a na szczęście pogoda poprawiała się. W Borsku widać było w całej okazałości Jezioro Wdzydze, nazywane również Kaszubskim Morzem. Pojechaliśmy brzegiem, miejscami było MTB po piachu i korzeniach, a Lidka dobrze sobie radziła. Z Wdzydz Tucholskich kierowaliśmy się oznakowanym szklakiem rowerowym wzdłuż brzegu. Jadąc ścieżkami było ciekawie i malowniczo, a pejzaż Kaszub nie pozwalał się nudzić. Kilka razy zatrzymaliśmy się na przerwę, żeby się posilić. Mijając ośrodki wypoczynkowe z domkami letniskowymi schowanymi w lesie dotarliśmy do Gołunia. W pobliżu minęliśmy bar "Ostoja", w którym byłem w 2013 r., a miał klimat lat 80- tych ;). Tym razem był zamknięty. Jeszcze parę kilometrów i dotarliśmy do celu naszej podróży, czyli Wdzydz Kiszewskich. Przed tablicą miejscowości oczywiście pamiątkowa fotka. Sama miejscowość ma charakter typowo turystyczny z dobrze rozwiniętą infrastrukturą wypoczynkową. Nad Wdzydzami góruje wieża widokowa, która jest punktem charakterystycznym. Na pamiątkę z Lidką kupiliśmy magnes na lodówkę. Tak postanowiliśmy, że będziemy kolekcjonować w ten sposób nasze "wojaże". Po zjedzeniu gofrów popitych kawą i rozejrzeniu się po okolicy, rozpoczęliśmy naszą powrotną podróż do Wiela, gdzie zostawiliśmy samochód. Tym razem wybraliśmy szybszą opcję szosową. Tempo było dobre chociaż byliśmy już trochę zmęczeni. Na ostatnich 20 km podłączyliśmy się do dwóch młodych turystów z sakwami, którym "powoziliśmy się na kole". Ogółem przejechaliśmy ponad 50 km w zróżnicowanym terenie. To był udany wyjazd i aktywnie spędzony dzień z Lidką, która załapała bakcyla tzw. "cyklozy" ;). Z pewnością Kaszuby mają duży potencjał dla kolarzy tak dla szosowych jak i mtb. Do tego można tam szybko dojechać z północnej Wielkopolski (skąd pochodzę) i Pomorza.
Dotarliśmy do celu.
Tradycyjne "selfie" z Lidką :)
We Wdzydzach Kiszewskich.
Przy wieży widokowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz