Akcesoria rowerowe

poniedziałek, 24 września 2012

Łopuchowo- Finał Grand Prix Wlkp. w Maratonach MTB- 23.09.2012

W niedzielę 23 września wziąłem udział w Finale Grand Prix Wielkopolski w Maratonach MTB. Ostatnie zawody, które odbyły się w Łopuchowie koło Murowanej Gośliny zgromadziły wielu znanych i dobrych zawodników. A teraz streszczenie ode mnie. Tradycyjnie wybieram dystans mega (64 km), liczący tutaj 2 pętle po 32 km. Tego dnia rankiem jest zimno, ale za to dopisuje słońce. Mam szczególną motywację, gdyż są to ostatnie zawody, forma dopisuje i co ważne płaski, „szosowy” profil trasy mi bardzo odpowiada. Poza tym chcę przetestować mojego 29’era po zmianie napędu na 2x10. Redaktor Piotr Kurek przeprowadza ze mną krótki wywiad. Około godz. 10:45 ustawiam się w drugim sektorze startowym na stadionie. Obok mnie Gizela i kilku znajomych kolarzy, m.in. Wiesław Fidurski ze złotowskiego „Drogowca”. Sławek startuje 30 min. później na dystansie mini. Jakoś jestem dziwnie spokojny i nie czuję charakterystycznego napięcia przed startem do maratonu. Po głośnej salwie armatniej ruszamy odcinkiem asfaltowym, gdzie udaje mi się wypracować dość dobrą pozycję. Zimne powietrze pali w płuca. Systematycznie przebijam się do przodu. Niedaleko z przodu widać ścisłą czołówkę, w której są byli zawodowi szosowcy. Na początek nadają naprawdę bardzo mocne tempo. W grupie, w której jadę niestety nie jesteśmy w stanie ich dogonić, gdyż nie wszyscy kwapią się do zmian, albo są one bardzo słabe. Szkoda, że nie ma solidnej współpracy, a samodzielnie nie jestem w stanie tego dokonać. Gdybym spróbował ucieczki i tak by nic to nie dało, bo zostałaby natychmiast skasowana. Stąd też jadę w grupie, która trzyma stałe, mocne tempo. Jedziemy w ok. 8 osób ( w tym 2 z mojego teamu) po płaskim terenie. Każdy stara się nie odpuścić koła poprzedzającego kolarza. W kilku miejscach są lekkie wzniesienia i trochę piachu, czego prawie nie odczuwam. 29’er daje przewagę w takich momentach. W ten sposób po 42 minutach szybko mija pierwsze okrążenie. Drugie okrążenie jest jeszcze łatwiejsze, bo wiemy w których miejscach czego się spodziewać. Przez ostatnie 10 km każdy zachowuje zdwojoną czujność, co przypomina mi zawody szosowe. To przez specyfikę płaskiej trasy. Gdzieś odpadają od nas 3 osoby. Na ostatnim kilkuset metrowym odcinku dojazdowym do stadionu, jeden z najmłodszych zawodników z naszej grupy, który w ogóle nie dawał zmian nagle rozpoczyna sprint. Tego się właśnie po nim spodziewałem. Jeszcze fragment po trawie i wjeżdżam jako czwarty z grupy. Nawet nie jestem specjalnie zmęczony maratonem, który minął bardzo szybko. Sprzęt spisał się doskonale. Podsumowując, osiągnięty wynik był moim najlepszym rezultatem w cyklu GP Wlkp. w Maratonach MTB w sezonie 2012, z czego powinienem się cieszyć, ale jednocześnie pozostał pewien niedosyt z powodu opisywanej słabej współpracy w grupie. Samą imprezę w Łopuchowie po zawodach, oceniam jako sympatyczne spotkanie w kończącym się stopniowo sezonie.
Wynik: czas 2:09:36, miejsce open 26/128, kat. M3: 8/44

WYNIKI


Na zawody przyjechało wielu zawodników z całej Wielkopolski, stąd też kolejka do biura zawodów
Widok z drugiego sektora startowego


Start dystansu mega przy salwie armaty

Początek zaczął się bardzo szybkim tempem na asfalcie


Pierwsze okrążenie

Ostatnie metry przed metą
Po zawodach trochę pochlapany błotem...
...  ze Sławkiem (w środku) oraz Wiesławem Fidurskim z LKS Drogowiec Złotów (z prawej)

Zdjęcia: archiwum własne, XC-MTB.info- Rafał Przybylski, Sławek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz