11
sierpnia kolejna edycja Grand Prix odbyła się w podpoznańskim
Suchym Lesie. Jechałem tam z dobrym nastawieniem, gdyż dobrze
czuję się na w miarę płaskich trasach, na których można
rozwijać większe prędkości i nie ma na nich karkołomnych,
technicznych zjazdów. Tradycyjnie wybrałem dłuższy wariant mega
liczący jak się później okazało 84 km. Duża, rekordowa
frekwencja 554 uczestników sprawiła, że start przełożono
o 15 minut. Trasa została znacznie zmodyfikowana w stosunku do tych
z lat ubiegłych i przebiegała w odwrotnym kierunku, co trzeba
ocenić na jej plus. Startowałem z pierwszego sektora. Pierwszy
kilometr to asfaltowe rozprowadzanie po ulicach i podjazd, który
dokonał wstępnej selekcji. Następnie kolejny podjazd wiodący
ścieżką, który kiedyś był zjazdem do mety. Na długim
asfaltowym odcinku, kiedy to mocno pocisnąłem, załapałem się do
mocnej grupy kolarzy. Na 4 km szybki zjazd po betonowych, krzywych
płytach. Tutaj udało mi się wyprzedzić kilku zawodników, a mój
29’er szedł jak przecinak w takich warunkach. Od tego momentu
zaczęliśmy jechać w 4-5 osób, zgodnie współpracując i co jakiś
czas dając sobie zmiany. Przyniosło to dobre efekty, gdyż
doganialiśmy stopniowo kolejnych kolarzy. Czułem, że tego dnia
„noga dobrze podawała” i jest realna szansa na dobry wynik, a
profil trasy akurat był pode mnie. Nie było tak płasko na
sucholeskiej trasie jak dawniej, co chwilami zaskakiwało m.in.
długim brukowanym podjazdem czy leśnymi krętymi odcinkami. Na
jednym z leśnych podjazdów, mocnemu kolarzowi z naszej grupy pękł
łańcuch. Szkoda, bo jechał mocno i był przydatny przy współpracy.
Kolejny fragment to znane mi, podmokłe odcinki nad Wartą.
Wjechaliśmy do Biedruska od drugiej strony asfaltowym podjazdem,
skąd skręciliśmy w asfaltową drogę dojazdową na poligon. Po
pewnym czasie odbiliśmy na sam poligon. Ta część trasy zaskoczyła
mnie i była dużym urozmaiceniem m.in. poprzez naprzemienne hopki i
czołgowe drogi pełne błota. Przez rozległe kałuże błota i wody
trzeba było przejeżdżać w ciemno środkiem z rozpędu żeby w
nich nie utknąć. Rower zanurzał się aż po osie. Napęd zaczął
trzeszczeć niemiłosiernie. Suchy Las nie okazał się wcale taki
suchy jak sugeruje nazwa miejscowości. Zostało nas trzech. Licznik
wskazywał już 40 km, a mety jeszcze nie widziałem. Nie ma lekko
pomyślałem… ,ale kondycja i wytrzymałość dopisywała. Po
chwili wyjechaliśmy niedaleko mety. Redaktor P. Kurek wyczytał
mnie, że kończę połowę dystansu ;). Szybki, zgodny postój na
uzupełnienie bidonów i ruszamy wspólnie na drugie okrążenie.
Mijaliśmy znane nam już fragmenty trasy. Na jednym z singletracków
zauważyłem, że przodem roweru zaczyna rzucać na boki i niestety
uchodzi powietrze z opony… No tak szkoda, zdarza się czasami taki
defekt, ale o dobrym wyniku można już zapomnieć. A jechałem w
dobrej grupie i była realna szansa na dobry rezultat, co widać po
czasach na punktach kontrolnych. Przyczyną awarii był pewnie kolec,
bo dookoła były kolczaste chaszcze. W padającym deszczu wymieniłem
dętkę. Jakby było mało tego, okazało się, że zepsuta jest
pompka, która przepuszczała powietrze. Traciłem cenny czas. Byłem
zmuszony jechać na niskim ciśnieniu i bardzo uważać żeby nie
dobić opony i żeby nie spadła z obręczy. Emocje i presja na wynik
spadły i w sumie zacząłem jechać treningowo. Za to motywacji
dodawał mi doping kibiców okolicznych miejscowości ;). Na
ostatnich kilometrach na poligonie poczułem już że stopniowo
kończą mi się zapasy energii. I w ten sposób dokończyłem
drugie okrążenie. Po maratonie zwyczajowo był czas żeby na
spokojnie porozmawiać ze znajomymi kolarzami i skomentować przebieg
zawodów. Podczas losowania nagród wśród wszystkich uczestników,
udało mi się wylosować markowe okulary przeciwsłoneczne, co w
pewnym stopniu zrekompensowało mi „przygodę” na trasie, a przez
to niesatysfakcjonujący wynik.
Wynik
dystans mega: 30 w kat. M3, open 79
|
Na zawody do Suchego Lasu przyjechało 554 kolarzy. |
|
Na nadwarciańskim singletracku. |
|
Po pierwszym okrążeniu. Krótka przerwa na uzupełnienie płynów. |
|
Z Wiesławem Fidurskim- autorem trasy maratonu w Krzywej Wsi k. Złotowa, który zajął pierwsze miejsce w swojej kategorii na krótszym dystansie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz