Akcesoria rowerowe

wtorek, 22 października 2013

"Nasza Sztafeta"- MTB Piła- 19.10.2013

  Pilskie sztafety MTB na stałe wpisały się w kalendarz imprez kolarskich, kończących sezon. Imprezę organizuje z powodzeniem corocznie Piotr Nowacki- właściciel sklepu „Kolarz.pl” w Pile oraz zawodnik i trener „UKS Sportowiec”. Wkład w organizację miał również "Kamelon Team" z Piły.  Sztafeta ma charakter swobodnego spotkania, zabawy kolarskiej, a przy tym stanowi znakomitą okazję do spotkania i podsumowań. Trasę – pętlę o długości ok. 1 km o charakterze XC wyznaczono w pobliżu hali pilskiego MOSiR. Trasa krótka, ale treściwa dla kolarzy i widowiskowa dla kibiców. Do zawodów zgłosiło się 33 osób. Skład 3- osobowych 11 drużyn był losowany, stąd też był to element przypadkowości. Obecni byli zarówno czołowi zawodnicy znani w wyścigów (m.in. Borys Góral- mistrz Polski w XC) jak i amatorzy dopiero stawiający pierwsze kroki w MTB. W mojej drużynie niestety zabrakło „mistrzów” ścigania, a patrząc na inne składy, wiedziałem już przed moim startem, że na podium nie ma za bardzo co liczyć. Tak to już jest w dyscyplinach drużynowych… Warto wspomnieć o smacznym poczęstunku, grillu i gorących napojach jakie zostały zaserwowane kolarzom. Na zakończenie, tradycyjnie odbyło się losowanie atrakcyjnych nagród rzeczowych. Podsumowując pilską "Naszą Sztafetę" MTB, uważam udział w niej za sympatycznie i dobrze spędzony dzień w towarzystwie znajomych kolarzy. Były to już ostatnie formalne zawody kolarskie w sezonie 2013.

"Nasza Sztafeta" liczyła 11 drużyn 3- osobowych
Nad sprawnym przebiegiem zawodów czuwał Piotr Nowacki z Piły.
Trasa miała charakter widowiskowej rundy XC.
To już ostatnie zawody kolarskie w sezonie 2013...
 Poniżej relacja Rafała Przybylskiego:
Relacja na wortalu XC-MTB.info

wtorek, 15 października 2013

Kaszubski Park Krajobrazowy- MTB- 12.10.2013 R.

Październik to miesiąc kończący zawody kolarskie. Stanowi również dobrą okazję do stopniowego roztrenowania, oderwania od rutyny treningowej i jeżdżenia po szlakach, na które nie było czasu w sezonie. W sobotę 12 października 2013 r. wybrałem się ze Sławkiem na Kaszuby w okolice Kościerzyny. To już był trzeci etap naszych wypraw w tamte tereny, o czym można przeczytać na blogu we wcześniejszych relacjach. Zaczęliśmy od Szymbarku (powiat kartuski), gdzie na leśnym parkingu zostawiliśmy auto i wypakowaliśmy rowery. Ruszyliśmy w kierunku pobliskiej Wieżycy, czyli najwyższej góry na Pomorzu (328,7 m n.p.m.). Po dotarciu na szczyt, chwila postoju i pamiątkowe zdjęcie. Niestety tego dnia panowała gęsta mgła, dlatego nie weszliśmy na platformę widokową. Ruszyliśmy dalej trochę improwizując i jadąc bez szczególnego planu. Dodam, że tamtejsze szlaki są oznakowane niestety prawie tylko dla pieszych i „kijkarzy” nordic walking. Ciężko było tam uświadczyć oznaczony szlak dedykowany rowerzystom, pomimo dużego potencjału tychże pięknych terenów. Co zwróciło moją uwagę to fakt, że dużo tamtejszych dróg łączących miejscowości wyłożonych jest betonowymi płytami. To dobre rozwiązanie w tak górzystym terenie. Przebywając tam, faktycznie można poczuć się jak w górach i zrobić porządny trening mtb. Po dotarciu do Chmielna zjedliśmy smaczny obiad w miejscowej restauracji. Mijając kolejne turystyczne miejscowości, w oczy rzucał się brak ludzi na ulicach i w ogóle mały ruch. Jak widać, miejscowości te ożywają dopiero w sezonie. Kolejnym naszym celem były Węsiory, gdzie znajdują się słynne kurhany i kamienne kręgi stworzone przez Gotów. Po przyjęciu dawki energii promieniującej z kręgów, pojechaliśmy leśnymi drogami do Stężycy, a stamtąd asfaltem w kierunku Szymbarku. Ostatni odcinek był dość wymagający kondycyjnie, gdyż przez kilka kilometrów prowadził cały czas asfaltowym, wydawało się, niekończącym się podjazdem. Po dotarciu na miejsce naszego startu, postanowiliśmy na koniec zjechać jeszcze leśną ścieżką pod Wieżycą. Dystans jaki pokonaliśmy tego dnia na Kaszubach wyniósł ok. 81 km. Podsumowując kolejny wyjazd, stwierdzam, że warto było tam pojechać. Dla mieszkańców- kolarzy z północnej Wielkopolski ze względu na stosunkową bliską odległość to doskonały obszar do wykonania efektywnego treningu. Natomiast osoby, które rower traktują bardziej rekreacyjnie również będą zadowolone z urozmaiconego terenu. W przyszłości chciałbym jeszcze tam wrócić. Kto wie, może na Kaszebe Rundzie…
Na szczycie Wieżycy (328,7 m n.p.m)- najwyższej góry Pomorza
Na Kaszubach można poczuć się jak w górach.
W Chmielnie.
W Kamiennym Kręgu ;), czyli ładowanie energią w Węsiorach.
Kaszubska nazwa miejscowości jakby sugeruje napój 40% ;)...
Przejechana trasa liczyła 81 km.

Relacja Sławka w poniższym linku.

poniedziałek, 7 października 2013

Łopuchowo- Finał Grand Prix Wielkopolski w Maratonach MTB- 6.10.2013

W Łopuchowie k/ Murowanej Gośliny 6.10.2013 odbyła się już ostatnia edycja IX GPx Wielkopolski w Maratonach MTB. Mając w pamięci ubiegłoroczny, dobry wynik jechałem tam z dobrym nastawieniem, tym bardziej, że szybki, prosty i łatwy profil trasy odpowiadał mi na kończący się sezon 2013. Zająłem miejsce w I sektorze do startu na dystansie mega liczącego 64 km. Pierwsze kilometry to jazda szosą w peletonie za rozprowadzającym samochodem policyjnym. Była to dobra rozgrzewka do właściwego wyścigu. Po pewnym czasie nastąpił ostry skręt w lewo pod górę. Trzymałem się czołowej grupy, starając się kontrolować sytuację. Noga dobrze podawała na lekkim 29’erze. Za chwilę zaczął się niewielki piaszczysty podjazd. Dwóch zawodników mocno zwolniło i zarzuciło ich na piachu. Stanęli. Zablokowali mi drogę i też stanąłem, a zasadnicza grupa odjechała… Na płaskich zawodach nawet taką chwilową stratę trudno odrobić. Jadąc z 2 kolarzami i jedną kolarką (która woziła się na kole i nie dawała ani jednej zmiany) jechaliśmy szybkim tempem. Wjeżdżając na drugą rundę widziałem jadących asfaltem zawodników z naprzeciwka, co pozwoliło mi ocenić czas potrzebny do nadrobienia. To właśnie na asfaltowym odcinku mocno pociągnąłem przy zmianie, zwiększając znacznie prędkość. Udało się dołączyć do jadących przed nami. Doświadczenia szosowe przydały się ;). Odpocząłem chwilę i znowu zacząłem dawać zmiany, bo tempo uznałem za niezadowalające na tak płaskiej trasie. Zbliżał się jeden z najbardziej piaszczystych fragmentów, typowa „piaskownica”. Przed nią następował ostry skręt w prawo. Tu celowo wysunąłem się na prowadzenie, żeby nikt przede mną nie zablokował mnie w piachu i przeczuwałem, że nasza grupa zaraz się rozsypie. Tak też rzeczywiście się stało. Zostało nas trzech, reszta gdzieś daleko w tyle. Wiedząc, ze nie mogę sobie pozwolić, żeby nas dogonili, prowadziłem nas szybkim tempem. Niestety ci dwaj zawodnicy jakoś nie kwapili się, żeby dać mi zmianę, a jeśli już to zrobili to na krótko, a do tego prędkość spadała. Minąłem jeszcze dwóch znajomych kolarzy, po których widać było już zmęczenie. Wyprzedziliśmy ich. Nie utrzymali się z nami. Zaczął się asfaltowy fragment prowadzący do mety z krótkim podjazdem. Domyślałem się, że dadzą mi „zmianę” niedaleko mety. Tak też się stało. Cóż, tak bywa w tym sporcie… To miło, że jeden z nich podziękował mi za dobrą jazdę i porozmawiałem z nim chwilę. Na mecie spotkałem wielu znajomych wielkopolskich kolarzy. Była to znakomita możliwość do podzielenia się wrażeniami i podsumowania maratonów mtb w sezonie 2013.
WYNIK:
Miejsce (dystans mega): 12 w kat. M3, 33 open

Czas: 2:18:10

WYNIKI (mega)