Akcesoria rowerowe

czwartek, 18 września 2014

VIII Mistrzostwa Piły w Kolarstwie Szosowym- 14.09.2014

Już po raz piąty wziąłem udział w tytułowej imprezie, którą bardzo lubię, gdyż jazda na szosie jest mi bliska. Start i metę ulokowano na ulicy Mickiewicza w Pile, a biuro zawodów w pobliskiej hali sportowej MOSiR. Postanowiłem wystartować i sprawdzić się w kategorii "Amator", gdyż moja forma jest ostatnio średnia, żeby pościgać się z Mastersami.Trasę poprowadzono ulicami Piły po 5 rundach o długości 7 km. Przed godz. 14 zgodnie  stajemy na linii startu. Tradycyjnie sprawdzanie z kim przyjdzie jechać. Ustawiłem się w pierwszej linii, żeby zająć dobrą i  bezpieczną pozycję na początku zawodów Po pewnym oczekiwaniu i i opóźnieniu ruszamy bardzo mocnym tempem. Trzeba bardzo uważać na początku, bo jadą kolarze o różnych umiejętnościach, trzeba być skupionym i mieć oczy dookoła głowy. Staram się być czujny szczególnie przy wejściach w zakręty. Na ulicy Koszalińskiej w pewnym momencie osiągamy prędkość około 60 km/h. Trasa ciekawa, fragmentami trudna, a przy tym interwałowa i nie dająca za bardzo odpocząć. Zakręty o 90 stopni na których trzeba mocno i ostrożnie zwalniać, kilka podjazdów, zjazdów i rond. Tempo i styl jazdy można porównać do zawodów xc w mtb. Jechałem początkowo z przodu co kosztowało mnie dużo energii. Chyba za bardzo się "podpaliłem" na początku i czułem "ogień" w płucach. Peleton po pierwszym okrążeniu się rozciąga. Z kilkoma kolarzami nie możemy dogonić już zasadniczej, czołowej grupy. Jedziemy tak początkowo w kilka osób, a do zmian ci kolarze nie są za bardzo skorzy. Mówię, żeby dawali zmiany, a jeden z nich odpowiada mi: "Ty prowadź, bo ja nie mam siły i mam kryzys". A co to ja niby nie mam kryzysu?  Zwalniam na moment, żeby ich sprawdzić, ale niestety przychodzi mi samemu nas ciągnąć i do tego momentami pod wiatr. Staram się jechać jak najmocniej, ale niestety moi towarzysze liczą tylko na przewiezienie się na kole… W momencie przejeżdżania każdego okrążenia kibice nas dopingują co bardzo cieszy :) i wyzwala dodatkowe pokłady energii, a spiker komentuje nasz przejazd. W pozostałych częściach Piły mieszkańcy także nam kibicują. To fajne uczucie mieć możliwość ścigania się po pustych i zabezpieczonych przez organizatora ulicach. Gdy zostaje ostatnie okrążenia oznajmione dzwonkiem, zachowuję zdwojoną uwagę, w szczególności na podjazdach, żeby nikt nie próbował mi odjechać. Kontroluję sytuację na przedzie. Wiem, że zaraz rozpocznie się sprint i muszę wykazać się refleksem. Na ostatnich kilkuset metrach następuje sprint. Cisnę do oporu rzucając na boki rowerem. Nie mam zamiaru się dać wyprzedzić. Słyszę spikera. Z zajętego miejsca i czasu jestem średnio zadowolony. W kolarstwie szosowym duże znaczenie ma zgodna współpraca, czego zabrakło, całe zawody praktycznie jechałem sam na przedzie grupy, a początek wyścigu nie ułożył się tak jak planowałem. Z pewnością warto było wziąć udział w dobrze zorganizowanych w VIII Mistrzostwach Piły w Kolarstwie Szosowym.
Wyniki:
27 miejsce open na 56 sklasyfikowanych kolarzy w kat. Amator
22 miejsce w kat. 30+
czas: 1:01:01
dystans 35 km.

WYNIKI

Fot.: Lidia P.

1 komentarz:

  1. Witam. Zawody w Pile są na prawdę dobrze zorganizowane. Zamknięte drogi i ci kibice. Nie wszędzie tak jest. A osiągnięty wynik ładny, chociaż pewno byłby lepszy gdyby cała grupa współpracowała. Tak wiec trzeba im podziękować. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń