10 lutego 2018 r. w sobotni, mroźny poranek, wybraliśmy się ze Sławkiem na trening przygotowawczy do sezonu. Była ładna, sucha pogoda, ale było dość wietrznie i zimno (-10 st. C). Wzięliśmy rowery górskie. Dodam, że wziąłem mojego karbonowego Krossa, nieużywanego już od 2 lat. Obraliśmy kierunek na Stawnicę i Łąkie. Pierwsze kilometry zanim dobrze się nie rozgrzaliśmy jechało się dość ciężko, ale dając sobie dobre zmiany dawaliśmy radę. W Łąkie skręciliśmy w prawo na Lipkę. Pojawił się znany nam już odcinek z kostki w lesie, która tego dnia była mocno śliska i oblodzona. Jechaliśmy ostrożnie i rozważnie. Na wyjeździe z lasu zobaczyliśmy mocno uszkodzonego i opuszczonego citroena leżącego w rowie. Widocznie ktoś za szybko wjechał na śliską kostkę i go wyniosło. Za Lipką skręciliśmy szosą w kierunku Kujana, skąd za skrzyżowaniem pojechaliśmy prosto na Rudną. Kilometry szybko mijały jadąc we dwóch, a lekkie zmęczenie dawało już znać, wszak to okres zimowy i czas trenowania wytrzymałości długodystansowej. Dalej pojechaliśmy już w kierunku Skica, Kleszczyny, Świętej, a stamtąd już bezpośrednio do Złotowa. Czas jazdy 2h:51 min, dystans 66 km. Zima do okres przygotowawczy do sezonu i jak głosi stara, kolarska prawda, trzeba ten czas dobrze i efektywnie przepracować.
|
Oblodzony odcinek kostki między wsią Łąkie, a Lipką. |
|
Zapis trasy (kliknij, aby powiększyć). |