W ostatnią sobotę kalendarzowej zimy razem ze Sławkiem i Andrzejem wybraliśmy się na trening terenowo- szosowy. Pomimo połowy marca śnieg mocno trzyma, a do tego wieje mocny, mroźny wiatr. Ale na szczęście to ostatki zimy. Po wymianie zdań z kolegami mastersami, tradycyjnie o godz. 10 przy złotowskim amfiteatrze, postanowiliśmy we trójkę pojechać szosą w kierunku Górznej, po czym w prawo skręciliśmy w prawo do lasu. Dalej w kierunku Tęgoboru i mostu na rzece Gwdzie po ubitej ośnieżonej, leśnej drodze. Fragment pojechaliśmy druga stroną rzeki w kierunku Jastrowia. Momentami ciężko było jechać koleinami, w których rzucało przodem roweru. Przyznam, że nie przepadam za takimi fragmentami drogi, które chwilami są dla mnie irytujące i wolę rozwijać większe prędkości, ale wiadomo to też element treningu, dzięki czemu można poprawić technikę jazdy. Trzeba to przeżyć. Po pewnym czasie skorygowaliśmy trasę i pojechaliśmy od Tęgoboru leśną "autostradą" w kierunku Lędyczka, a dokładnie podjazdu pod Krzywą Wsią. Tu dla mnie już było dużo lepiej. Jechało się wyśmienicie na Levelu B9 na 29 calowych kołach, który ładnie wybierał nierówności, dając pewność prowadzenia. Można powiedzieć, że przeszedł poważny chrzest bojowy w terenie i dostał pierwszego poważnego błota ;). Z Radawnicy do Złotowa szosą jechało się już znacznie ciężej pod czołowy, zimny i porywisty wiatr, który chwilami dosłownie zatykał mi płuca. Dając sobie zmiany i współpracując, dotarliśmy do Złotowa. Przejechaliśmy w sumie około 50 km. To był udany dzień. Oby do wiosny...
Zapis trasy:
http://www.endomondo.com/workouts/user/428549
Jeżdżąc po śniegu można przećwiczyć technikę jazdy. |